Uprawa dostosowana do klimatu
Zmieniający się klimat niemal co roku zapewnia nam ciepłą i niestety suchą wiosnę. O ile wysoka temperatura pod koniec kwietnia sprzyja kiełkowaniu ziaren, tak pozbawiona wody gleba nie jest w stanie zapewnić optymalnych warunków do wzrostu kukurydzy i wykorzystania nawozu. Problem zatrzymania wody w glebie jest o tyle istotny dla kukurydzy, że najczęściej uprawia się ją na glebach lekkich i średnich, które mają mniejszą pojemność wodną i gorsze podsiąkanie. W takich warunkach odpowiednie przygotowanie stanowiska do siewu wymaga szczególnej uwagi. Między innymi dlatego, coraz większa liczba gospodarstw decyduje się na uproszczenia.
Nie przesuszyć gleby
Jedną z wielu zalet uproszczeń w uprawie gleby jest ograniczenie parowania. W praktyce najczęściej rolnicy rezygnują z pługa na rzecz głębokiego (ok. 15 cm) spulchnienia gleby broną talerzową lub kultywatorem. W wariancie uproszczonym podstawową głęboką uprawę, która spulchnia glebę i przyspiesza rozkład resztek organicznych, należy wykonać jesienią. Głębokość i sposób uprawy dobieramy w zależności od ilości resztek. Z poplonem i niemulczowanymi resztkami lepiej poradzi sobie talerzówka. Najlepiej, gdyby po przejeździe resztki pokrywały około 30% powierzchni pola. Gdy do wymieszania z glebą mamy dobrze przerobiony obornik, to warto sięgnąć po kultywator. Wyzwaniem jest przygotowanie pola z wysokim międzyplonem. Najlepiej zniszczyć go jeszcze przed zimą, by poprawić efekt przemarzania i ułatwić wiosenne zabiegi. Jeżeli łodygi dobrze przemarzną, to wiosną wystarczy uprawa na 10 cm. W przeciwnym razie wcześniej trzeba zastosować wał nożowy, mulczer lub bronę talerzową. Pamiętajmy, jednak by w pole wjechać możliwie wcześnie, co ograniczy straty wody. W trosce o wodę wiosenne zabiegi trzeba ograniczyć, wykonując jedynie przejazdy na płytkiej głębokości (do głębokości siewu). W ten sposób zwalczymy chwasty, poprawimy ogrzewanie gruntu i co najważniejsze ograniczymy parowanie.
Jeżeli na polu nie ma dużych ilosci resztek, w uprawie pod kukurydzę wystarcza brona talerzowa. Fot. Lemken
Wiosenna orka przyczynia się do dużych ubytków wilgoci z gleby. Fot. Maschio-Gaspardo.
Jeden czy dwa przejazdy?
Alternatywą, która zbiera bardzo dobre recenzje, także na stanowiskach z międzyplonami i dużą ilością resztek jest siew pasowy. Ta technologia dość szybko zadomowiła się w wielu gospodarstwach, szczególnie w uprawie kukurydzy. Najczęściej za jednym przejazdem wykonuje się głębokie spulchnienie obrabianego pasa ziemi (nawet do 30 cm), nawożenie (nawet na kilku głębokościach jednocześnie) i siew w wilgotną glebę. Takie agregaty są kosztowne i wymagają dużej siły uciągu, przynajmniej 100 KM/m szerokości roboczej maszyny. Mniej popularna jest metoda uprawy rozłącznej, w której najpierw wykonujemy przejazd sekcją uprawową z dozowaniem nawozu mineralnego lub gnojowicy, a po kilku dniach siew. Ta wymaga jednak bardzo precyzyjnego prowadzenia GPS. W obu wariantach, dzięki pracy zębów spulchniających, ziarna odkładane są najczęściej w wilgotnej glebie, co ułatwia start. Siew bezpośredni nie należy do najbardziej popularnych sposobów siewu kukurydzy. Wymaga on przede wszystkim inwestycji w nowoczesny sprzęt, a także dobrego przygotowania pola. O to trzeba zadbać już przy zbiorze poprzedniej rośliny. Kombajn musi równomiernie rozprowadzić resztki słomy na całej szerokości roboczej. W przypadku siewu w monokulturze konieczne jest zastosowanie mulczera, który nie tylko ułatwia rozkładanie resztek, ale i walczy z omacnicą. Ten trend dopiero w Polsce się rozwija.
Z pługiem
Jesień jest bez wątpienia najlepszym terminem wykonywania orki pod kukurydzę, szczególnie gdy zależy nam na ukształtowaniu kapilarów umożliwiających podsiąkanie wody. Pług bywa też niezastąpiony, gdy chcemy wymieszać z glebą duże ilości resztek pożniwnych. Przy wysokim plonie masy organicznej brony talerzowe czy kultywatory mogą okazać się zawodne. Ważne, by trzymać się jesiennego terminu wykonania prac. Wtedy wiosenne zabiegi ograniczają się jedynie do wczesnego włókowania (zatrzymanie parowania, wyrównanie powierzchni, ogrzanie gleby, likwidacja chwastów), a przed siewem płytkiej uprawy (likwidacja chwastów, wymieszanie nawozów). Trudno wybrać maszynę idealną do uprawy pola przed siewem kukurydzy. Wszystko zależy od ziemi. Na lżejszych stanowiskach sprawdzą się bierne agregaty z sekcją bron lub zębów sprężystych. Na nieco cięższych – talerzówka czy brona aktywna. Ważne, aby nie przekroczyć planowanej głębokości siewu (ok. 6 cm). Ważny jest też dobór wału. Jeżeli jest sucho, wał powinien być pełny, dociskający glebę. Gdy jednak zależy nam na przesuszeniu i ogrzaniu gleby, lepiej sprawdzi się strunowy czy crosskill. W praktyce część rolników, ze względu na ograniczone możliwości magazynowania, stosuje obornik na wiosnę. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, np. z powodu ryzyka zbytniego przesuszenia gleby i niedostatecznego wykorzystania obornika przez rośliny. Wtedy pomocne mogą się okazać brony talerzowe czy kultywatory, które mniej przesuszają glebę, ale dobrze mieszają dobrze przerobiony obornik. Jeżeli jednak trzeba orać, to koniecznie z ciężkim wałem, np. Campbella, który dobrze zagęszcza i ogranicza utratę wilgoci.
W uproszczonej uprawie ważne jest częste wykonywanie przejazdów na niewielką głębokość, przez co niszczymy chwasty i rozdrabniamy resztki pożniwne. Fot. Horsch.
Sposobem na skuteczne nawożenie gnojowicą jest strip-till. Nowoczesne systemy GPS umożliwiają precyzyjny siew w śladach nawożenia. Fot. John Deere
Nowe technologie
Technika uprawy i siewu cały czas się rozwija, czego dowodem są coraz bardziej precyzyjne maszyny. W świetle drastycznie wysokich cen nawozów o sukcesie finansowym uprawy kukurydzy zadecyduje efektywność wykorzystania składników pokarmowych. Im dokładniejsze będzie nawożenie i mniejsze straty, tym więcej zaoszczędzimy na nawozach. Sposobem na precyzyjne nawożenie przed siewem kukurydzy jest np. strip-till. W ten sposób możemy też aplikować gnojowicę, ważną alternatywę dla nawozów mineralnych. W kolejnym przejeździe jest wysiewana kukurydza. Ważne, aby siewnik dokładnie umieszczał ziarna w śladach przejazdu aplikatora, co gwarantuje lepszą dostępność składników odżywczych i zmniejszenie strat przez wymywanie lub emisję. Propozycją firmy John Deere, by siewnik pracował dokładnie w śladzie aplikatora, jest system AutoPath, który rejestruje pozycję aplikatora (wymagana druga antena). Po kilku dniach podczas siewu dane GPS są wykorzystywane do sterowania siewnikiem. Dzięki temu nawet przy nieregularnych ruchach i skręcaniu nasiona są zawsze umieszczane dokładnie nad pasem z gnojowicą. Kłopotem wielu gospodarstw jest duża zmienność glebowa pól, przez co trudno utrzymać taką samą głębokość siewu. Tu również z pomocą przychodzą nowoczesne maszyny, np. siewniki wyposażone w czujnik zwięzłości gleby. W siewnikach punktowych np. Horsch Maestro jest układ Auto Force odpowiedzialny za utrzymanie równego nacisku sekcji w czasie siewu. Nacisk redlic na glebę regulowany jest hydraulicznie, a nie mechanicznie z wykorzystaniem sprężyn, jak w większości tradycyjnych siewników. Dzięki czujnikom można odczytać, z jakim aktualnie naciskiem pracują jednostki wysiewające. Ideą systemu Auto Force jest utrzymanie jednakowego nacisku na całym polu, niezależnie od rodzaju gleby, co zdaniem producenta poprawia równomierność wschodów.